Co jecie na śniadanie? Nie ma się
co oszukiwać, w porannym biegu często łapiemy cokolwiek i nawet nie zauważamy, jak
znika w żołądku. A jednak, chociaż nie uważam, że śniadanie powinno być
największym posiłkiem w ciągu dnia i koniecznie musi załadować nas aż do
popołudnia, to jestem pewna, że nie da się przecenić rozgrzewającej imbirowej
jaglanki. Jeśli naprawdę nie macie czasu na przygotowanie śniadania rano,
możecie zrobić to dzień wcześniej, a przed jedzeniem dolać do jaglanki trochę
wody i podgrzać.
Kasza jaglana nie zakwasza
organizmu i jest łatwostrawna, ma stosunkowo niski indeks glikemiczny i pomaga
w utrzymaniu odpowiedniej wagi ciała. Dzięki zawartości magnezu jest
sprzymierzeńcem w walce z migreną i wysokim ciśnieniem, zmniejsza ryzyko ataku
serca, a dzięki witaminie B3 pozytywnie wpływa na poziom cholesterolu. Na
dodatek nie zawiera glutenu i alergenów, a duża ilość białka czyni ją super
uzupełnieniem diety wegetariańskiej. Uf… tak dużo dobrego, że właściwie można
by na tym poprzestać i po prostu najeść się kaszy. Ale dlaczego, skoro może być
jeszcze lepiej?
W mojej jaglance jest ghee lub
olej kokosowy, czyli super zdrowe tłuszcze. Do tego suszone śliwki, czyli
wsparcie antyrakowe, obniżające cholesterol, pomagające w walce z nadwagą. A do
tego zbawienie dla naszych kości i układu odpornościowego. Wciąż Wam mało?
W takim razie przedstawiam Wam nadjedzenie:
jagody goji. Mają 15 razy więcej żelaza niż szpinak, są bogate w witaminę C i
antyoksydanty, dobrze wpływają na koncentrację i na wzrok.
Do tego imbir, który pomaga w
przyswajaniu ważnych składników odżywczych, reguluje i trawienie i krążenie
krwi, a także, co w listopadzie jest chyba najważniejsze, chroni przed
przeziębieniami i rozgrzewa.
To naprawdę nie wszystko, co
można powiedzieć o jaglance. Jednak przy tej nieskończenie długiej liście
korzyści zdrowotnych, warto wspomnieć o czymś jeszcze: to chyba najsmaczniejsze
śniadanie na świecie!
Składniki (na 2 porcje):
- ½ szklanki suchej kaszy
jaglanej
- 2 łyżki ghee lub, w wegańskiej
wersji, oleju kokosowego
- kilka centymetrów korzenia
imbiru
- 2 łyżki pokrojonych suszonych
śliwek
- 1 łyżka suszonych jagód goji
- 1 średnie jabłko
- ½ łyżeczki mielonego cynamonu
- szczypta soli
- miód lub syrop klonowy
Przygotowanie:
1) W garnku rozgrzej ghee lub
olej kokosowy, wrzuć obrany i posiekany imbir i delikatnie podsmaż. Wsyp kaszę
jaglaną i zalej szklanką wody.
2) Dodaj suszone owoce i szczyptę
soli, gotuj aż większość wody zostanie wchłonięta przez kaszę.
3) Jabłko pokrój w kostkę i wrzuć
do garnka z kaszą. Stopniowo dolewaj wodę (łącznie do tego przepisu potrzeba
ok. 2-2½ szklanki). Mieszaj, aby jaglanka się nie przypaliła.
4) Wsyp cynamon, wymieszaj.
5) Kiedy kasza będzie już miękka (ale
nie rozgotowana) i wchłonie praktycznie całą wodę, zdejmij garnek z ognia i
pozwól jaglance odrobinę przestygnąć. Po chwili posłodź miodem lub syropem
klonowym i wymieszaj. Smacznego!
A ja celebruję śniadania jak tylko się da :) Dla mnie to zawsze będzie najważniejszy posiłek i nigdy bez niego nie wyjdę z domu :)
OdpowiedzUsuńA pomysł na taką jaglankę jest genialny !
Też celebruję! Po prostu nie uważam, żeby przepełnianie się z rana było dobrym pomysłem ;) ale zdecydowanie się zgadzam: wyjść z domu bez śniadania? nigdy! A taka rozgrzewająca i zdrowa miseczka w zimny listopadowy ranek to już w ogóle cudo.
Usuńcudownie się prezentuje (; choć przyznam, że pół szklanki kaszy to sama pałaszuje na sniadanie
OdpowiedzUsuńPół szklanki może rzeczywiście wydawać się małą ilością, ale po dodaniu wody, suszonych owoców i jabłka, spokojnie wychodzą dwie porcje. A że jaglanka jest tak dobra, że można zjeść cały garnek za jednym razem, to już inna sprawa ;)
UsuńJaglanki z imbirem nie próbowałam :-) Jem często na śniadanie w różnych wersjach.. i nie tylko na śniadanie ;D na obiad też.. kolację, a nawet deser. Wszyscy się zastanawiają kiedy mi się znudzi ;-)
OdpowiedzUsuńJaglanka nigdy się nie znudzi! Daje takie pole do popisu, że można kombinować w nieskończoność. A przy tym jest tak zdrowa, że grzechem byłoby z niej zrezygnować.
UsuńImbir bardzo rozgrzewa, więc to świetny dodatek na zimę. Czyli teraz chyba pozostaje nam tylko zaopatrzyć się w pokaźny zapas i zaszyć w kuchni na kilka miesięcy ;)